[VIDEO] TOGI BEZ SUMIEŃ: W Koszalinie niewinnego chcą karać, a przestępcę na wolność wypuszczać. Prokurator Rejonowa Maria Joanna Kociubińska umywa ręce
Mija blisko 2000 lat, a mechanizm podłości wciąż trwa. W Koszalinie Prokuratura Rejonowa kierowana przez Marię Joannę Kociubińską wymyśla fałszywe oskarżenia przeciwko Krzysztofowi Rutkowskiemu. A uwalnia Andrzeja B., który ciężko skrzywdził kobietę i bezradną pozostawił, licząc na jej śmierć!
Prokurator Rejonowa w Koszalinie Maria Joanna Kociubińska po raz pierwszy umyła ręce widząc krzywdę dzieci i sprawcę tej podłości w lecie 2019 r. Wtedy to Krzysztof Rutkowski poinformował ją, że na jej terenie ukrywa się groźny bandyta, porywający za pieniądze dzieci.
Ale prokurator Maria Joanna Kociubińska była tak nieczuła, że angażując cynicznie ofiarnych policjantów, strażaków i kuratorów sądowych, nie postawiła zarzutów temu bandycie. I po kilkudziesięciu godzinach wypuściła go na wolność, by dalej dręczył i prześladował m.in. stęsknione matki porwanych dzeci.
Pisaliśmy o tym szeroko artykułach dostępnych pod linkiem:
Dopiero, kiedy koszalińska Prokuratura Rejonowa została odsunięta od tej sprawy, a całość przejęła Prokuratura Okręgowa w Szczecinie, znalazł się skuteczny bat na tego bezczelnego przestępcę.
Sprawę nagłośnił 25 października 2019 roku wieczorem program TVN UWAGA. Rankiem 26 października na teren podległy koszalińskiemu Prokuratorowi Rejonowemu wkroczyło 11 szczecińskich policjantów z decyzją szczecińskiej Prokurator. Zakuli Sebastiana J. w kajdany i wywieźli poza teren Koszalina.
Prokuratorzy ze Szczecina nie bali się postawić mu 5 zarzutów o porwania i posiadanie ostrej amunicji. Jedno z porwanych dzieci po 3 latach wróciło do swojej mamy! Sebastian J. siedzi piąty miesiąc za kratami, a do śledczych spływają kolejne zawiadomienia o jego innych przestępstwach.
Prokurator Rejonowa w Koszalinie Maria Joanna Kociubińska została odsunięta od sprawy jak zwykły nieudacznik.
Czym więc chciała zabłysnąć w tym roku?
Okazuje się, że podległa jej Prokurator Ewelina O.- K. wymyśliła sobie zarzuty przeciwko Krzysztofowi Rutkowskiemu. Wiedząc, że prokuratura, w której pracuje, została ośmieszona przez nieustępliwość Krzysztofa Rutkowskiego w sprawie Sebastiana J., postanowiła się nieprofesjonalnie zemścić!
Zaczęła namawiać do fałszywych zeznań zatrzymanego mężczyznę ze Śląska. Chciała, by zeznał, że do popełnienia zarzucanego mu w styczniu 2020 roku w Koszalinie czynu rzekomo nakłonił go Krzysztof Rutkowski! Choć dobrze wiedziała, że to jest nieprawda! Obiecała przy tym wolność zatrzymanemu w zamian za obciążenie winą Rutkowskiego!
- Wszyscy się dziwimy w każdy Wielki Piątek, że można oskarżyć niewinnego człowieka i domagać się jego skazania. A tak właśnie robi z zimną krwią obecnie Prokuratura Rejonowa w Koszalinie pod wodzą Marii Joanny Kociubińskiej - przekazuje Robert Rewiński, Redaktor Naczelny Patriot24.net i Telewizja.Patriot24.net.
- Dowody na tę "zbrodnię prokuratorską" są bardzo mocne. Krzysztof Rutkowski powiadomił o tym Prokuraturę Okręgową w Koszalinie i całość dokumentów tej sprawy znów została zabrana z Koszalina, znów do Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
Pisaliśmy o tym w artykułach dostępnych pod linkiem:
- Czy historia sprzed 2000 lat ma swój ciąg dalszy? Bo wtedy Piłat umył ręce. A następnie uwolnił złoczyńcę. Tak, bo dokładnie tak samo czyni Prokuratura Rejonowa w Koszalinie. Bo właśnie zdecydowała o odmowie wszczęcia dochodzenia przeciwko mieszkańcowi Koszalina, Andrzejowi B., który według wiarygodnego świadka, po odurzeniu środkami chemicznymi Magdaleny Łodziewskiej, liczył się realnie z jej śmiercią pozostawiając ją w hotelu na Sri Lance, z którego uciekł przed zatrzymaniem przez miejscową Policję - przekazuje Robert Rewiński.
- I pomimo bardzo poważnych obciążeń znajdujących się w aktach sprawy, dotyczących zamiaru zabicia kobiety, prokurator Agniesza Księżopolska-Breś podległa Prokurator Rejonowej w Koszalinie Marii Joannie Kociubińskiej, nie dostrzegła żadnej winy w jego bandyckich działaniach - alarmuje nasz Redaktor Naczelny.
- Jako kobieta uznała, że obcięcie włosów kobiecie na Sri Lance i doprowadzenie jej do stanu skrajnego wycieńczenia po nafaszerowaniu środkami chemicznymi, w tym tabletką gwałtu nie nosi znamion przestępstwa! - dodaje Robert Rewiński.
Życie Magdaleny Łodziewskiej uratowało jedynie szybkie przewiezienie do szpitala, dzięki interwencji obsługi hotelowej.
- To niech się Pani Prokurator Maria Joanna Kociubińska sama nafaszeruje tymi samymi pigułkami gwałtu - wtedy Pani być może inaczej oceni sytuację. O ile Pani przeżyje, bo w aktach sprawy jest wyraźny dowód na to, że Andrzej B. uciekając tego popołudnia samolotem ze Sri Lanki do Europy, liczył na śmierć pani Magdaleny - przekazuje Robert Rewiński.
- Dodatkowo Prokuratura Rejonowa w Koszalinie zakwalifikowała ten koszmar jako "występek". Więc niech się Pani zdecyduje: albo jest Pani adwokatem albo prokuratorem? A w związku z tym już trzecim, niebezpiecznym skandalem, powinna się Pani natychmiast podać do dymisji! - dodaje nasz Redaktor Naczelny,
Czy to możliwe, że ta skandaliczna niemoc Prokurator Rejonowej w Koszalinie Marii Joanny Kociubińskiej może zwiększać poziom niebezpieczeństwa na podległym jej terenie?
Tak, bo Andrzej B., który chwalił się znajomościami wśród śledczych w Koszalinie, a nasza redakcja ujawniła jego kłamstwa, wystosował do naszej redakcji list, domagając się 15 000 zł odszkodowania na rzekome naruszenie dóbr osobistych!
- Zażądał przeprosin i wpłaty na leczenie dziecka. Jego poczucie bezkarności i beczelności w Koszalinie nie zna już granic. Okłamał policjantów, okłamał prokuraturę i jeszcze tym szambem chce wspierać dziecko! - alarmuje nasz Redaktor Naczelny.
- A jeszcze gorszym typem jest jego Radca Prawny Michał Nowak z Koszalina. Bo mając świadomość upodlenia kobiety i narażenia jej na utratę zdrowia i życia, wspiera za srebrniki sprawcę tego koszmaru. Panie Nowak, czy po to się Pan uczył tyle lat, by być prawnikiem? By zarabiać te parzące, brudne pieniądzie na kłamstwie i krzywdzie? - pyta nasz Redaktor Naczelny, który zgłasza skargę na niego do Krajowej Izby Radców Prawnych.
Magdalena Łodziewska złożyła właśnie obszerne zaskarżenie na to prokuratorskie umorzenie do Sądu Rejonowego w Koszalinie. Bo koszalińska Prokuratura nawet nie przetłumaczyła na język polski szpitalnych i policyjnych dokumentów ze Sri Lanki. Po raz kolejny umyła ręce, uznając, że sprawa tego "występku" się przedawniła.
- Ale gdyby Prokurator Rejonowa w Koszalinie Maria Joanna Kociubińska dostrzegła usiłowanie dokonania zbrodni, to sprawa nie przedawniłaby się jeszcze przez 24 lata! - przekazuje Robert Rewiński.
Oprócz uznania tych merytorycznych argumentów, pokrzywdzona domaga się w swoim piśmie do Sądu przeniesienia całości śledztwa z Prokuratury Rejonowej w Koszalinie znów do Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
- To wskazuje wyraźnie, że Prokurator Rejonowa w Koszalinie zarządza zupełnie niepotrzebną instytucją, być może marnotrawiącą pieniądze ze Skarbu Państwa. Prokurator Rejonowa w Koszalinie Maria Joanna Kociubińska nie poradziła sobie ani ze sprawą bandyty Sebastiana J., toleruje kryminalne wymyślanie oszczerstw przeciwko Krzysztofowi Rutkowskiemu, a teraz niebezpieczne przestępstwa Andrzeja B. - ocenia nasz Redaktor Naczelny.
- I nie jest zainteresowana, by ujawniać kolejne jego przestępstwa. Bo to nie do koszalińskiej Prokuratury, ale do naszej Redakcji zgłaszają się kolejni wykorzystani w sposób kryminalny przez Andrzeja B. z dowodami jego przestępczych działań, które ujawnimy podczas ewentualnego procesu sądowego, który będziemy transmitować poprzez naszą stację Telewizja.Patriot24.net - zapowiada nasz Redaktor Naczelny.
Jakie jest rozwiązanie dla tych koszmarnych spraw?
- Niech się Pani jak najszybciej poda do dymisji, Pani Prokurator Mario Joanno Kociubińska. Co miesiąc wyciąga Pani swoje umyte od wszelkiej odpowiedzialności ręce po pieniądze ze Skarbu Państwa. Za swoją leniwą, podłą i okrutnie ślepo sprawowaną władzę - apeluje Robert Rewiński Redaktor Naczelny Patriot24.net i Telewizja.Patriot24.net
Pytania o konieczność dymisji Prokurator Rejonowego w Koszalinie ze względu na dobro, uczciwość i bezpieczeństwo miejscowej społeczności wysyłamy dziś do Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobro w Warszawie. Oraz jego zastępcy specjalizującego się w sprawach dzieci Michała Wójcika. Bo jedno z dzieci wciąż jest uwięzione w zasięgu kompetencji Prokuratury Rejonowej w Koszalinie przez niebezpiecznego fanatyka. Za wiedzą i przy kolejnym umywaniu rąk przez Prokurator Rejonową w Koszalinie Marię Joannę Kociubińską. W Wielki Piątek 2020 roku.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Prokuratura Rejonowa w Wysokiem Mazowieckiem prowadzi postępowanie w sprawie, w której konflikt między dwoma mężczyznami z sektora prac ziemnych przybrał zaskakujący obrót. Jeden z nich – legalnie działający przedsiębiorca, dysponujący kompletem dokumentacji, umów i potwierdzeń płatności – został objęty dochodzeniem, mimo iż druga strona nie przedstawiła żadnych formalnych dowodów, a jedynie relacje świadków ze swojego bliskiego otoczenia.
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?