[VIDEO] Czy przestępca uwziął się na braci Sękowskich obarczając ich własnymi winami? Po nagłośnieniu sprawy przez Krzysztofa Rutkowskiego, w Szczecinie ruszyło postępowanie o wznowienie sprawy prawomocnego skazania Kamila Sękowskiego!
Sąd Apelacyjny w Szczecinie rozpoczął wczoraj posiedzenie dot. wznowienia postępowania, za które skazany został prawomocnie Kamil Sękowski. Do akt trafi dowód, że obarczający go winą wielokrotny przestępca, okłamał policjanta podając się pod brata pana Kamila!
O sprawie skazania Kamila Sękowskiego na dwa i pół roku więzienia za drobną kradzież w warsztacie kamieniarskim w 2015 roku piszemy od wielu miesięcy. Wszystkie artykuły znajdziesz pod linkiem:
Po ujawnieniu na konferencji prasowej w Szczecinie przez Krzysztofa Rutkowskiego argumentów o możliwym, fałszywym obwinianiu Kamila Sękowskiego za to przestępstwo przez lokalnego, wielokrotnego przestępcę, do Sądu Apelacyjnego w Szczecinie trafił wniosek o wznowienie tej prawomocnie zakończone już sprawy.
Wczoraj ruszyło to postępowanie. A Kamil Sękowski zasiadający na ławie jako skazany, zwraca się uniewinnienie. I postawienie przed sądem prawdziwego sprawcy kradzieży. Towarzyszyła mu niepełnosprawna partnerka, z którą wspólnie wychowują dwójkę małych dzieci.
Na sali sądowej nie stawił się wczoraj lokalny przestępca, który obarczył winą Kamila Sękowskiego. Bo w ostatni piątek zatrzymała go policja i dostarczyła do zakładu karnego, gdzie ma odbyć karę roku i dziewięciu miesięcy za rozbój.
Jego przesłuchanie jest istotne, bo w 2015 r. przyznał się, że był swoim samochodem pod zakładem kamieniarskim w czasie kradzieży. Ale policjantom powiedział, że był "tylko kierowcą a kradł Kamil Sękowski". I na podstawie słów tego przestępcy Kamil Sękowski został prawomocnie skazany.
Tymczasem wczoraj do sądu obrońcy Kamila Sękowskiego - adwokat Katarzyna Długosz oraz Patryk Andrysiak - przynieśli kolejny dowód świadczący o świadomym obarczaniu winą za swoje czyny rodzinę Sękowskich przez tego samego lokalnego przestępcę!
Został on zatrzymany przez funkcjonariusza policji za wykroczenie drogowe. A poproszony o podanie danych oświadczył, że nazywa się Grzegorz Sękowski! Czyli tak samo jak brat Kamila Sękowskiego!
Ale miał pecha, bo policjant chodził do jednej klasy z Grzegorzem Sękowskim. I natychmiast zorientował się, że zatrzymany podaje fałszywe dane obarczając swoją winą Grzegorza Sękowskiego!
- On sobie wymyślił sposób na życie: popełniać przestępstwa i obarczać nimi Sękowskich - uważa adwokat Katarzyna Długosz, która przed Szczecińskim Sądem Apelacyjnym będzie wnioskować o przesłuchanie policjanta, wydobycie z rejestrów policyjnych mandatu nałożonego wówczas na tego przestępcę oraz dołączenie dowodów potwierdzających to przestępcze podszywanie się i okłamywanie funkcjonariusza policji.
- Ten przestępca się nie boi okłamywać policji. Bo został już prawomocnie skazany za zamianę miejsca w samochodzie po zdarzeniu drogowym podczas którego również bez żadnego problemu oszukał policjantów - dodaje adwokat Katarzyna Długosz.
Podczas tego posiedzenia będą przesłuchani też świadkowie. którym przestępca chwalił się że "wrobił Kamila Sękowskiego w kradzież u Kamieniarza". Jeden z nich ujawnił się po obejrzeniu konferencji Krzysztofa Rutkowskiego na Telewizja.Patriot24.net(przypominamy ją poniżej).
Wczorajsze rozprawa została odroczona na czas nieokreślony, bo sędzia Janusz Jaromin złożył wniosek o wyłączenie się ze składu sędziowskiego. Ze względu na to, że jego wywiady jako Rzecznika Prasowego Sądu Apelacyjnego w Szczecinie udzielone dla Telewizja.Patriot24.net zostały przez adwokatów Kamila Sękowskiego zgłoszony jako materiał dowodowy w tej sprawie. (również przypominam je poniżej).
- Skład sędziowski, którym kieruje sędzia Piotr Brodniak, zgodził się na nagrywanie tej rozprawy i wraz z trzecim sędzią Maciejem Żelazowskim rozpoznaje ją z dbałością o każdy szczegół. Jest więc szansa, że ten sąd ustali prawdę związaną z kradzieżą u kamieniarza. Tym bardziej, że świadkiem jest też obecna policjantka, która 7 lat temu, czyli przed wstąpieniem do służby policyjnej, była na miejscu zdarzenia - przekazuje Robert Rewiński Redaktor Naczelny Patriot24.net i Telewizja.Patriot24.net
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Prokuratura Rejonowa w Wysokiem Mazowieckiem prowadzi postępowanie w sprawie, w której konflikt między dwoma mężczyznami z sektora prac ziemnych przybrał zaskakujący obrót. Jeden z nich – legalnie działający przedsiębiorca, dysponujący kompletem dokumentacji, umów i potwierdzeń płatności – został objęty dochodzeniem, mimo iż druga strona nie przedstawiła żadnych formalnych dowodów, a jedynie relacje świadków ze swojego bliskiego otoczenia.
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?