Sąd Okręgowy w Zamościu 23 czerwca 2021 r. zdumiewająco złagodził wójtowi karę za przestępstwo związane z fałszowaniem gminnych dokumentów. A teraz nie wie, na kiedy wyznaczy rozprawę apelacyjną, która ma uprawomocnić drugi wyrok za poświadczenie przez niego nieprawdy w dokumentach! Czy w ten sposób Sąd Okręgowy w Zamościu dopilnuje by wójt-przestępca nie stracił stanowiska?
O pierwszym wyroku skazującym, który wymierzył mu Sąd Rejonowy w Hrubieszowie po naszych publikacjach i konferencji Krzysztofa Rutkowskiego, napisaliśmy rok temu. Chodzi o nakazanie robotnikowi Wiesławowi Księżukowi zakopania śmieci proboszcza Marka Barszczowskiego na terenie probostwa w Trzeszczanach. I nakazanie robotnikowi rozpisania tych prac jako „drogowe, gminne” co było oczywistą nieprawdą.
Artykuł na temat tego wyroku znajdziesz pod linkiem:
Ale Sąd Okręgowy w Zamościu okazał się wyjątkowo łaskawy dla tego przestępstwa. Pomimo że śmieci zostały wykopane, a wina wójta udowodniona w akcie oskarżenia, w którym dodatkowo prokurator Artur Kubik wskazał na stworzenie zagrożenie zdrowia i życia ludzi i zwierząt, bo śmieci zakopane były w pobliżu ujęcia wody pitnej!
I pomimo tak szokujących argumentów, 23 czerwca 2021 r. Sąd Okręgowy w Zamościu zmienił wyrok skazujący wójta (na zapłatę 6000 zł) na „warunkowe zawieszenie wykonania kary”. A to z punktu widzenia formalnego oznacza, że wójt nie został skazany i nie trafił do rejestru skazanych.
I w ten właśnie sposób Sąd Okręgowy w Zamościu umożliwił mu dalszą możliwość zasiadania na fotelu wójta. Bo wójt straciłby funkcję, gdyby został prawomocnie skazany. A dzięki złagodzeniu tego wyroku przez Sąd Okręgowy w Zamościu tak się nie stało.
Warunkowe zawieszenie kary jest na rok, czyli do 23 czerwca 2022. Dodatkowo nalicza się jeszcze 6 miesięcy "próby". To oznacza, że jeżeli nie zostanie skazany innym prawomocnym wyrokiem przed 23 grudnia 2022 r., to ta pierwsza kara zostanie mu całkowicie zatarta.
I tego właśnie dotyczy obecna sytuacja, bo w styczniu tego roku wójt zasiadł też ponownie na ławie oskarżonych Sądu Rejonowego w Hrubieszowie. I ponownie został skazany, tym razem na rok więzienia w zawieszeniu na 2 lata, za przekroczenie uprawnień i ponowne poświadczenie kłamstwa w dokumentach finansowych!
Tym razem chodzi o kwotę 25 000 zł, która miała być wydatkowana na dwóch stażystów specjalizujących się w instalacji paneli słonecznych.
Stażyści co prawda przychodzili do pracy w Urzędzie Gminy Trzeszczany, ale po to, by zamiatać i kosić trawę!
Zdaniem sądu przestępstwo polegało na tym, że pieniądze płacił lubelski Urząd Marszałkowski w ramach szkolenia w zakresie zielonej energetyki. Ale nie odnawiania zielonych trawników!
I to właśnie Urząd Marszałkowski złożył w prokuraturze zawiadomienie na wójta. Bo wszedł w posiadanie informacji, że wójt nakazał podrabianie dokumentów celem uzyskania wojewódzkich pieniędzy!
Szczegóły tego procederu i wyroku skazującego opisała lokalna prasa w artykułach, których zdjęcia dołączamy do niniejszego tekstem.
Co dziś dzieje się z procedurą uprawomocnienia tego styczniowego wyroku?
Z naszych informacji wynika, że prokuratura złożyła apelację, domagając się surowego osądzenia wójta Trzeszczan za ponowne, świadome sfałszowanie urzędowych dokumentów. A według naszego informatora, Sąd Okręgowy w Zamościu postanowił zwlekać z wyznaczeniem rozprawy apelacyjnej, by umożliwić wójtowi kierowanie gminą do końca kadencji! Czyli do wyborów samorządowych, które odbędą się za półtora roku!
Czy to możliwe, żeby Sąd Okręgowy w Zamościu stał na straży przestępstw Wójta Gminy Trzeszczany? Zapytaliśmy dziś o to sekretarkę nowego Prezesa Sądu Okręgowego w Zamościu Mirosława Baranowskiego, który tę funkcję pełni od tygodnia.
Sekretarka przekazała, że prezes dziś jest na wokandzie, gdyż jako sędzia również orzeka. I obiecała, że ze sprawą zaznajomi się Wiceprezes Sądu Okręgowego w Zamościu Tadeusz Bizior. I przekaże nam stanowisko w tak wstrząsającej z punktu widzenia społecznego sprawie.
Zgodnie z wolą Izby Wyższej Polskiego Parlamentu, która w ubiegłym tygodniu nie wyraziła zgody na bezkarność urzędniczą w Polsce!
Wiceprezes nie oddzwonił, oddzwoniła sekretarka. Przekazała, że dokumenty tej pierwszej sprawy zostały przekazane z powrotem do Sądu Rejonowego w Hrubieszowie. Jednak prezes tegoż sądu oświadczył, że oficjalnie nic nie wie o prawomocnym wyroku Sądu Okręgowego w Zamościu. Bo do Sądu Rejonowego w Hrubieszowie akta tej sprawy od 23 czerwca 2021 r. nie wróciły!
Akta apelacji tej drugiej sprawy trafią do Sądu Okręgowego w Zamościu na początku kwietnia br. Czy termin rozprawy zostanie wyznaczony przed 23 grudnia 2022 r.? Czekamy na rozmowę z wiceprezesem, by zapytać o tę niezwykle istotną z punktu widzenia uczciwości i sprawiedliwości formalność.
Przypomnijmy, że Sąd Okręgowy w Zamościu ze zdumiewającą szybkością wyznaczył rozprawę o ochronę dóbr osobistych, jakie wytoczyli uznani za winnych, ale też nie ukarani (sąd odstąpił od wymierzenia kary) sekretarz gminy Trzeszczany oraz główna księgowa. Oni zasiadali z wójtem razem na ławie oskarżonych w tym pierwszym procesie, bo prokurator oskarżył ich o namawianie Wiesława Księżuka do złożenia fałszywych zeznań, obiecując mu w zamian łapówkę w postaci przywrócenia do pracy i podwyżki z gminnej kasy!
Relację wideo z początku tego wstrząsającego procesu przed Sądem Okręgowym w Zamościu, który dodatkowo wprowadził cenzurę, jeśli chodzi o możliwość rejestrowania obrazu i dźwięku, dołączamy do niniejszego tekstu.
Wiceprezes Sądu Okręgowego w Zamościu, który do nas zatelefonował o godz. 12:30 zapewnił, że termin posiedzenia zostanie ustalony mniej więcej na miesiąc później od otrzymania kompletu dokumentów apelacyjnych. Czyli jego zdaniem jest prawdopodobne, że ten proces apelacyjny rozpocznie się na początku maja 2022.
Jeśli będzie konieczne uzupełnienie jakichś dokumentów, wówczas może się to przesunąć o miesiąc czyli gdzieś na początek czerwca 2022 r.?
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Prokuratura Rejonowa w Wysokiem Mazowieckiem prowadzi postępowanie w sprawie, w której konflikt między dwoma mężczyznami z sektora prac ziemnych przybrał zaskakujący obrót. Jeden z nich – legalnie działający przedsiębiorca, dysponujący kompletem dokumentacji, umów i potwierdzeń płatności – został objęty dochodzeniem, mimo iż druga strona nie przedstawiła żadnych formalnych dowodów, a jedynie relacje świadków ze swojego bliskiego otoczenia.
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?